Fotografia kulinarna, czyli słodka kreacja

Moje wywody zacznę od pytania. Załóżmy, że podałam Wam pyszny deser w kolorze „sraczkowatej zieleni” upaćkany z każdej strony bitą śmietaną z górą pokrojonych byle jak owoców. Zjedlibyście ? Jestem na sto procent przekonana, że jeżeli kochacie desery, to nie zostałoby z niego ani okruszka. A gdybym kazała Wam za niego zapłacić ? Jak dużo pieniędzy bylibyście skłonni mi za niego oddać?

 O tym, jak ważny jest wygląd deseru, wiedziałam dużo wcześniej, niż założyłam firmę. Ja również szukając nowych inspiracji, najpierw oglądam zdjęcia, dopiero później czytam przepis. Dla mnie odpowiednia stylizacja jedzenia ma trzy podstawowe aspekty:

Po pierwsze przyciągnięcie uwagi potencjalnego klienta. Każdy wie, że jemy oczami. Więc jeżeli deser będzie pięknie wyglądał mam dużo większą szansę, że ktoś zawiesi oko na mojej ofercie. 

Po drugie przekonanie klienta, że to, co mu oferuję, jest warte właśnie tyle, ile chciałabym dostać. Porównując dwa jednakowe desery, które zrobione są z tych samych produktów i mają tę samą gramaturę, różniące się jedynie estetyką podania, jestem pewna, że za ten ładny dostanę dwa razy więcej pieniędzy niż za ten nieschludny. 

Po trzecie utrzymanie klienta. Nawet jeżeli przekonam go, że deser jest naprawdę pyszny i dostanę za niego odpowiednią kwotę, nie mam gwarancji, że do mnie wróci. Myślę, a wręcz jestem pewna, że pójdzie tam, gdzie dostanie ładniejszy deser. Dlatego, że będzie mu bardziej smakował (jemy oczami) i bez zastanowienia poda go swoim gościom.